Na tropie krówki … ;) Poszukiwanie krówki opatowskiej w Opatowie.
Nie wiem czy wiecie, ale Opatów słynie z krówki opatowskiej. Pomimo, że jest to produkt regionalny to nie można go dostać „na każdym rogu”. Przynajmniej nie w weekend i poza sezonem wakacyjnym. Po pierwsze jak pisaliśmy w postach o Opatowie (post pierwszy, post drugi), miasto bardzo szybko wymiera, w związku z tym trudno znaleźć otwarty sklep. My się tym nie przejmowaliśmy, bo przecież w Opatowie jest cukiernia, które produkuje owe krówki. Miejscówka ta nosi ciekawie brzmiącą nazwę – „Krówkarenka„. (Idąc w jej kierunku już planowaliśmy co kupić, co zjemy na miejscu, a ślinka ściekała z ust ;P )
Najpierw udaliśmy się do miejsca gdzie wytwarzano krówki opatowskie (budynek byłej łaźni żydowskiej). Dzień wcześniej zobaczyliśmy tam baner reklamujący „Krówkarenkę”, ale jednak nie mieściła się ona przy zakładzie produkcyjnym. Po wklepaniu adresu w gps okazało się, że cukiernia znajduje się na uboczu miasta. Wiązało się to z przejściem sporego kawałek by tam dotrzeć. Co ciekawe, cukiernia ostatecznie okazała się być w innym miejscu (trafiliśmy na nią przypadkiem po drodze). Mapa google pokazuje zupełnie inną lokalizację adresu, niż ten pod którym faktycznie mieści się cukiernia.
Dodatkowo byliśmy w ogromnym szoku kiedy się okazało, że cukiernia była zamknięta. Zgodnie ze stroną www, cukiernia powinna być otwarta. Jednak nie można było wyjechać z Opatowa bez krówek. Wydawało nam się, że cukiernia nie powinna być jedynym miejscem, gdzie można w opatowskie krówki się zaopatrzyć. Mieliśmy trochę czasu do odjazdu autobusu powrotnego, więc wybraliśmy się na poszukiwanie sklepów. Wszelkie miejsca z logiem krówki, były zamknięte, a sklepy otwarte nie miały ich na składzie. Nigdzie w sklepie nie było lokalnego produktu czyli krówki opatowskiej.
W czasie poszukiwań przyszedł nawet moment zwątpienia, czy w ogóle gdzieś się je da dostać, ale w końcu trafiliśmy na sklep z szyldem, że sprzedają tam krówki. Zrobiliśmy szybkie zapasy i pognaliśmy do autobusu.
