Tatuażysta z Auschwitz – recenzja
Tatuażysta z Auschwitz to książka napisana przez Heather Morris.
Poniżej recenzja spoiler plus moja własna opinia, będzie krótko i na temat 😉
Spoiler
Historia opowiada o Ludwigu Eisenbergu (później znanym jako Lale Sokołow), który w 1942 roku trafił do Auschwitz. Ludwig znany wszystkim jako Lale dość szybko otrzymał pracę tatuowania więźniów, którzy przybywali do obozu. Podczas wykonywania swojej pracy poznał on Gitę, w której zakochał się od pierwszego wrażenia. Wykorzystując swoją pozycję w obozie, stara się robić wszystko co może aby ich sytuacja była w miarę do zniesienia. Ich historia jako jedna z nielicznych historii miłosnych odbywających się w obozach koncentracyjnych skończyła się dobrze. Obojgu udało się przetrwać i przeżyć razem resztę życia, aż do śmierci Gity. Sam Lale umarł trzy lata po niej, po tym jak udało się mu przekazać całą ich historię.
Książka nie jest typową książką obozową. Nie ma w niej emocjonalnego ciężaru, smutku. Jest to opowieść trochę o takim trochę Bodzie, trochę szczęściarzu, któremu większość rzeczy udaje się bez trudu. Oczywiście ja nie neguje jego historii, ale opisuje jak moim zdaniem brzmi.
Bohater książki mógł oczywiście nie wszystko przekazać pisarce, w związku z tym wyszła taka a nie inna opowieść, możliwe, że delikatnie podkoloryzowana. (ale to już sami oceńcie).
,,Ktokolwiek ratuje jedno życie, jakby cały świat ratował”.
Czytaliście książkę „Tatuażysta z Auschwitz”? Jakie są Wasze opinie? Dajcie znać w komentarzach jestem ciekawa.
Pozdrawiam,
Kamila
Miałam okazję czytać „Tatuażystę z Auschwitz” i bardzo mi się podobała. Pomimo różnych opinii dotyczących pierwszej części z wielką ciekawością sięgnęłam też po kontynuację „Podróż Cilki”. Główna bohaterka jest wzorem do naśladowania. Książka z pewnością będzie hitem stycznia w Nowym Roku.
Ja jeszcze nie sięgnęłam po kontynuację. Może wpadnie mi książka w ręce 🙂