Czy można naprawić lub wymienić naderwany pasek w torebce MK?

Zacznijmy od początku w jakimś odległym 2015 roku kupiłam wymarzoną, torebkę Michaela Korsa. Odłożyłam kasę, bo wydać lekką ręką na torebkę ponad 1000 zł to nie codzienność dla mnie. Przy zakupie wykorzystałam rabat świąteczny oraz rabat z okazji urodzin, więc okazja.

Torebkę kupiłam na Zalando. Wszystko odbyło się w porządku.

W tym roku czyli w 2019 r. po 4 latach jej użytkowania, przetarł się uchwyt. Ze względu na to, że torebka innych wad nie posiada, stwierdziłam, że dokupię i wymienię uchwyt. Żyjemy w XXI wieku na pewno można dokupić uchwyt, tym bardziej, jak walczymy z ograniczeniem produkcji śmieci.

Moją akcję rozpoczęłam od Zalando. Do którego nie można znaleźć maila. Cóż jak zaczęłam, tak skończyłam. Nie znalazłam maila, stwierdziłam, że wymyśle coś innego.

Znalazłam maila do europejskiego serwisu MK. Napisałam, że kupiłam torebkę i chcę dokupić uchwyt, że jestem w stanie ponieść koszty, gdyż nie jest to reklamacja.

Po długie i żmudnej wymianie zdań, kiedy musiałam udowodnić zakup (a od początku pisałam, ze gwarancja mnie nie obejmuje bo jest 2 letnia) oraz po dużej ilości print screenów, dostałam odpowiedź (oryginał zamieszczę poniżej).

Czy można naprawić torebkę Michaela Korsa?

W skrócie – produkty MK są tak wysokiej jakości, że nie można ich naprawiać, ani dokupywać poszczególnych części. Przesłanie od producenta – wyrzuć i kup nową.

Czyli generujemy śmiecia z torebki, która ma 4 lata, ale poza uchwytem jest w rewelacyjnym stanie. Kiedy media trąbią o ilości odpadów, o tym, że ludzie szybciej wyrzucą, niż naprawią pojawia się światowa marka, która nie chce mi sprzedać (bo ja nie chciałam tego za darmo) uchwytu do markowej swojej torebki.

Jako taka globalna marka wstydziłabym się takiego podejścia do klienta i do torby, która przez felerny uchwyt może zostać śmieciem, bo niebawem urwie się do końca.

Mi też jest przykro z powodu zaistniałej sytuacji.

Mieliście takie sytuacje z markami? Dajcie znać w komentarzach.