Shame i wstyd! A kupa rośnie…
Cześć,
Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić moim osobistym problemem.
Nie wiem jak Wy, ale myślę, że większość ludzi, którzy czytają dużo książek, posiada taki stos wstydu.
Czyli książki, które otrzymali, wypożyczyli, czy też w inny sposób weszły w ich posiadanie, ale nie nadążają na bieżąco wszystkiego czytać( A góra rośnie!).
Niektórzy z Was prawdopodobnie mają ochotę tą górę książek ukryć, nie tylko przed innymi, ale też przed samym sobą. U mnie taki stos rośnie, bo nie potrafię się powstrzymać przed uratowaniem kolejnych książek ze Schroniska Książek czy przed wypożyczeniem następnej z biblioteki. Już nie wspomnę o ilości książek na czytniku, które czekają (mam ich tam ponad 4gb :/)
Pomimo, że sama szybko czytam, teraz mam przymusowe zwolnienie tempa. Od kwietnia się przeprowadziłam i już nie jeżdżę do pracy około 25 minut metrem gdzie sobie siedziałam i czytałam książki (wróć gdzie pochłaniałam książki w ilości ogromnej – jedna książka w 2-3 dni), a teraz jeżdżę głównie autobusem i tylko ze trzy stacje metra ( gdzie zdążę przeczytać maksymalnie kilka stron bo już wysiadam). Wszystkiemu winna choroba komunikacyjna (czy tam inna choroba błędnika – sama nie wiem co to :p). Osobiście jest mi z tym bardzo źle, dlatego też z wytchnieniem czytam każdą informacje w prasie dotyczącą zakończenia budowy nowego odcinka metra. Jak ten dzień nadejdzie moja podróż autobusem skróci się do kilku przystanków, a wydłuży droga metrem i będę wreszcie mogła czytać !!
Pomimo stosowanych półśrodków w postaci łapania wolnych chwil (tu półgodzinki przed snem, tam półgodzinki po posiłku) to wciąż… stos rośnie i trzeba przyznać się przed sobą –
„Cześć, jestem Kamila i jestem książkoholikiem”
Czy też macie taki stos wstydu? A może macie inny „holizm” zbieracie figurki, gry itd.?