Jak przygotować dziecko na adaptację w żłobku?
Zacznijmy od początku
Nie jestem specem, nie jestem pedagogiem. Jestem książkoholikiem i kocham robić plany i research. Przygotowałam syna do adaptacji w żłobku i przystosował się od razu, płacz był pierwszego dnia około 2 minut. Od początku uśmiechał się, bawił i jadł posiłki.
Nie każde dziecko jest takie samo jak mój syn, nie każdy rodzic ma tyle czasu, sił i samozaparcia. Wpis ten jest wskazówką, daję tipy, które u nas zadziałały i dzięki czemu adaptacja w żłobku przebiegła bez problemowo. Ba mój syn jest ulubieńcem cioć, bo nie sprawia problemów, a moja organizacja jego ubrań też spowodowała, że dostałam plusa 🙂
Wasza decyzja odnośnie tego czy dziecko pójdzie do żłobka, przedszkola, zostaniecie z nim w domu czy będzie pod opieką cioć, babć czy opiekunek, powinna być pokierowana dobrem dziecka. Oczywiście często jest kierowana zasobem portfela. Oczywiście dużo osób może powiedzieć, że dla dobra dziecka zostaje w domu by budować z nim więź. I to jest super, róbcie tak jak uważacie.
Oczywiście są plusy i minusy każdego naszego wyboru. Ja zdecydowałam się na żłobek dlatego, że:
- ciocie mają wykształcenie pedagogiczne, ile bym książek nie przeczytałam to przegrywam z ich doświadczeniem i wiedzą w opiece nad dziećmi;
- dziecko uczy się podglądając innych, już po kilku dniach syn robił ogromne postępy bo podglądał dzieci i się uczył;
- w żłobku panie poświęcają cały swój czas dziecku, w domu zawsze jest coś do roboty, a to trzeba zrobić obiad, iść na zakupy, zrobić pranie więc nie poświęcimy 100% uwagi dziecku;
- zajęcia – może któraś z mam czy z babć jest mega kreatywna, ale patrząc na to co syn robi w żłobku to ja bym mu tak dnia nie zorganizowała, każdy tydzień to inny temat np. o kolorach, dzieci ubierają się w odpowiednie kolory, uczą się kolorów, malują (tak mój roczny syn już i rysuje kredkami i maluje).
Wiem, że są rodzice, którzy są pomysłowi i kreatywni i poświęca całą uwagę dziecku. Ja wiem, że tyle ile uczy się syn w żłobku w domu by się nie nauczył. A co najważniejsze nie miałby kontaktu z dziećmi.
Adaptacja
Gdy posyłacie dziecko do żłobka czy do przedszkola, dziecko mu się w placówce zaadoptować. Poznać ciocie, dzieci, pomieszczenia, tryb działania. Oczywiście nie da się na wszystko przygotować, ale uważam, że im więcej pracy się włoży to dziecku będzie łatwiej. Będzie mniej się stresowało, mniej płakało (my też mniej będziemy to przeżywać).
Wymaga to pracy, ale wydaje mi się, że warto.
Gotowość na bycie bez mamy
Po pierwsze jeżeli nasze dziecko będzie chodziło do żłobka czy przedszkola (a wcześniej nie chodziło do żłobka), trzeba go przygotować, że nie będzie z opiekunem. Najlepiej powoli uczyć dziecko, że pozostanie z kimś innym nie musi być czymś złym.
Pamiętajcie, kierujcie się dobrem dziecka, a nie tym co mówią ludzie. Jak dziesięć dni po cesarskim cieciu pojechałam na zdjęcie szwów panie były ogromne zdziwione, że przyjechałam sama. Syn został ze swoim ojcem, ale dla nich to było dziwne, że jak on sobie da radę. Jest tyle samo dni ojcem co ja matką. Oboje rodziców musi się nauczyć opieki nad dzieckiem. I ojciec jest w stanie zostać z takim maluchem w domu.
Ja od początku też wprowadzałam butelkę (odciągałam mleko), aby syn nie wiązał się ze mną bo tylko ja mogę go karmić. Karmiłam ja, ale karmił też tata więc syn od początku nie był ode mnie zależny i moje wyjście z pokoju czy z domu nie wiązało się z płaczem.
Harmonogram dnia
Po drugie plan zajęć. W żłobku nie ma tak, że dziecko śpi kiedy chce, je kiedy chce itd. Grupa działa zgodnie z planem oczywiście mogą być jakieś lekkie przesunięcia, ale jak drzemka jest od 13-15 to nie może być tak że ktoś zaśnie o 11-12 a potem nie da spać innym. Oczywiście będąc w domu z dzieckiem na urlopie macierzyńskim jest nam wygodnie, że karmimy dziecko kiedy chce itd. ale pamiętając, że za jakiś czas idzie do żłobka trzeba to zmienić. Dlatego, że dziecku będzie łatwiej się przystosować, będzie nowe miejsce i nowe osoby, ale plan dnia będzie taki sam więc dziecko będzie się czuło w miarę bezpiecznie.
Syn miał zacząć i zaczął adaptację w połowie maja, ja stopniowo od końca lutego zaczęłam wdrażać plan zajęć ze żłobka ( możecie go ściągnąć sobie ze strony internetowej lub poprosić aby panie Wam podały).
Powoli przesuwać godziny posiłków i drzemkę na taką jaka będzie w żłobku. Nie trzeba od razu zmieniać planu dnia tylko przesuwać o 10-15 minut. Dzięki temu dziecko będzie głodne w godzinach posiłków w żłobku a nie w innych, co ułatwi jemu przystosowanie się do nowych okoliczności.
Jedzenie
Jeżeli jesteśmy przy jedzeniu warto też nauczyć dziecko (w miarę) jedzenia samodzielnego i picia z butelki lub kubeczka. Ja nie wiem kiedy chce się komu pić, więc nauczyłam syna, że jego butelka z wodą stoi zawsze na podłodze i jak chce mu się pić przerywa zabawę idzie do butelki i pije. Czeka mnie nauka picia z kubeczka 🙂
Co do jedzenia.
Wiem, że są różne dzieci i że są takie jak mój co lubią jeść i takie co są niejadkami (jak ja w dzieciństwie). To, że dziecko jednego dnia nie zje całego posiłku to nie oznacza, że jest niejadkiem. Jak rozszerzamy dietę warto skonsultować się z lekarzem, jeżeli dziecko je mało stałych posiłków, a dużo mleka. Warto to powoli zmienić. Bo w żłobku nie ma mamy z mlekiem. Mleko dziecko dostanie przed i po pobycie w żłobku, przez cały dzień musi zjeść stałe posiłki. U nas z jedzeniem stałych posiłków nie było większych problemów, wprowadziłam mieszaną metodę rozszerzania diety, tzn. i BLW i łyżeczka. Syn na razie jedzenie łyżeczką nie ogarnia, widelcem tak jeżeli widelec z jedzeniem mu się poda, ale wszystkie produkty o stałej konsystencji jak owoce, warzywa, naleśniki, placki, omlety je rękami. Na początku zdarzały się niewielkie zakrztuszenia, ale trzeba się wszystkiego nauczyć. Dzisiaj syn dostaje miskę np. z pokrojonymi owocami i sam je tyle ile potrzebuje i na tyle ile ma ochotę.
Nauka po przez zabawę
U nas książeczki do czytania pojawiły się z pierwszym dniem życia. Czytanie i oglądanie książeczek było czynnością codzienną i nadal tak jest. Dzięki temu dzisiaj syn potrafi wybrać książkę, przynieść ją aby ktoś mu poczytał. Uwielbia oglądać książki, słuchać i przewracać strony. Wiem też, że jak dziecko skupi się na jakieś czynności np. zabawie czy przeglądaniu książki jeżeli nie trzeba warto nie przerywać mu tej czynności.
Wiem, też, że syn na zajęciach w żłobku skupia się, koncentruje na tym co się dzieje i widzę z jak dużym tempem się rozwija.
Tip z porządkowaniem ubranek w żłobku.
Wyszłam z założenia, że jak trzeba dziecko przebrać w żłobku czy przedszkolu trzeba to zrobić w miarę szybko i sprawnie tym bardziej, że ciocie mają więcej niż jedno dziecko na głowie. Dodatkowo uporządkowanie ubranek jest mi potrzebne, abym wiedziała czy coś się kończy w żłobku i muszę to przynieść.
Ubranka posegregowałam na body z krótkim i długim rękawem, skarpetki, spodnie długie i krótkie, bluza i czapka. Ubranka popakowałam w torebki próżniowe (miałam z Ikea bo do takich torebek pakowałam ubranka do szpitala co również ułatwiło przebieranie dziecka i nie trzeba było szukać w całej torbie tego co potrzebowałam tym bardziej, że rodziłam w pandemii więc mąż nie mógł do mnie przyjść i dodatkowo byłam po CC). Każdy taki woreczek opisałam – nakleiłam kartę z napisem co jest w środku i dodatkowo przykleiłam taśmą by się nie zdarło. Ciocie były mi za to bardzo wdzięczne, że to ułatwia i pokazały jak ludzie wrzucają ubranka dzieci i że ciężko coś znaleźć. Naprawdę warto ułatwiać życie innym, bo zadowolona ciocia to zadowolony syn, a zadowolony syn to zadowolony rodzic.
A dodatkowo co jakiś czas sprawdzam jak stany i wiem, że np. muszę donieść krótkie spodenki i następnego dnia przynoszę wkładam do woreczka. Oczywiście przygotowanie może chwilę zająć, zakup woreczków i opisanie ich, ale potem to już nie zajmuje to nie wiadomo ile czasu.
Mam nadzieję, że moje tipy odnośnie adaptacji dziecka Wam się przydadzą. Dajcie znać w komentarzu jeżeli macie jakieś inne 🙂
Pozdrawiam,
Kamila