Babyshower którego nie było, pierwsze szczepienia, życie na nowo [2 tygodnik]
Wszystko ma kiedyś początek. Tym postem zaczynam pisanie dwutygodników. Zadałam Wam pytanie na drodzy czytelnicy, jak często chcielibyście czytać moje posty lifestylowe. Wybraliście, że co 2 tygodnie więc zaczynam. Podsumowanie ostatnich 2 tygodni lipca 🙂
Zaczynamy
Korona wirus przeszkodził mi w kontroli u lekarzy – dentystów (wiele specjalizacji nie będę wszystkich wymieniać). Miałam zrobić przeglądy na przełomie kwietnia i maja, ale musiałam wszystko zrobić w lipcu, co wiązało się, z dużym wydatkiem bo kilka kontroli, pozostawieniem dziecka z Wujkiem i długimi jazdami tramwajem. Kontrole przeszłam pomyślnie, większość zrobię za rok, jedną za pól roku. Wirus spowodował, przesunięcie wizyt w czasie, co było męczące czasowo i finansowo (bo wszystko skumulowana się nie tylko w jednym miesiącu, ale też w jednym tygodniu), ale do ogarnięcia.
W tym miesiącu miałam w planach, że napiszę podsumowanie o babyshower. Z powodu pandemii najpierw je przesunęłam z kwietnia na lipiec (czyli imprezę bardziej zapoznawczą z Wojtkiem), ale ostatecznie została odwołana bo nikt z 10 osób (poza jedną) nie miałam dla mnie czasu, pomimo, że termin był dostosowany nie do mnie, a do gości. Cóż może nikt nie domyślił się, że do imprezy przygotowywałam się od kiedy wiedziałam, że urodzę syna. Kupowałam dekorację, planowałam catering…. Dobrze, że ten lipcowy catering udało się odwołać, bo zostałabym z masą jedzenia. Zostało mi dużo dekoracji, pewnie jak opadną mi emocje, że nie udało mi się imprezy zrobić, dekorację sprzedam może kupi ktoś komu uda się zrobić babyshower.
Szczepienia niemowlaka i rozstępy
Połowa lipca to też szczepienia. Ci co mają dzieci wiedzą, że szczepienia obowiązkowe są darmowe, a np szczepionki 6 w 1 aby kuć małego człowieka mniej, czy większa ilość pneumokoków czy po prostu rotawirusy są płatne i to w przychodni NFZ czy w prywatnej. Oczywiście termin pierwszych szczepień w NFZ mieliśmy mieć dopiero na sierpień, a ja chciałam iść z kalendarzem szczepień, więc szczepiłam Wojtka w Enelmed. Poza tym i tak podpięłam go pod swój pakiet więc i tak opłacam jego opiekę prywatną. Co do szczepień zdecydowaliśmy na te płatne co notabene za pierwszy pakiet szczepień kosztowało nas trochę ponad tysiąc zloty. Wykupiłam kartę szczepień na szczepienia do 2 roku życia co kosztowało sporo, ale dzięki temu zaoszczędzimy w przyszłości około 25%. Wiem, że szczepienia są drogie i nie każdy się na nie zdecyduje bez względu na 500+. Ja dużo czytałam o szczepieniach, plus na pewno po lipcowych szczepieniach wiem, że dobrze zrobiłam bo syn był kuty tylko 2 razy zamiast 4. I tak te dwa kucia były okrojone bólem ( myślę że i dorosłego by bardzo bolały szczepienia domięśniowe). Po za tym syn miał szczepienia w nogi, a ze względu na to, że jest bardzo aktywny i nogami rusza prawie cały czas bardzo cierpiał za każdym razem jak nimi poruszał – aż do wzięcia leków przeciwbólowych. Kolejne szczepienia we wrześniu. O tyle dobrze, że z powodu wirusa, dwa gabinety i lekarza i miejsce szczepień było tylko do naszej dyspozycji prawie przez 1,5 h. Nikogo nie było, na spokojnie syn był ważony mierzony, pani doktor go zbadała i oglądała. Potem mieliśmy szczepienie, a następnie 20 minut spędziliśmy w gabinecie sami, aby zobaczyć czy wszystko ok. Oczywiście wszystko w maseczkach itd ale nie było innych płaczących dzieci wiec Wojtka nikt nie rozpraszał i nie wprowadzał w nerwową atmosferę, oczywiście poza nieprzyjemnym kuciem.
W związku z tym, że w czasie ciąży przytyłam 22 kg, mam problem z rozstępami na udach. Po wizycie u pani ginekolog dowiedziałam się, że mogę ćwiczyć więc walczę z nimi poprzez ćwiczenia, kremy a także z polecenia Milki z Sióstr ADiHD piję kolagen Colibre- Beauty, który zawiera krzem. Do końca miesiąca z kodem LATO macie -20%. Oczywiście walka z rozstępami, to nie wypicie kilku buteleczek, kilka ćwiczeń. Czeka mnie dużo pracy tym bardziej, że jeszcze nie wróciłam do swojej wagi i nie jestem w stanie włożyć obrączki na palec (nie noszę jej od jakiś 5 miesięcy).
Życie z niemowlakiem
Nowe życie czyli życie z 2 miesięcznym obecnie dzieckiem, dla osoby kochającej planować i żyjącej z listami to do. Z dzieckiem jest ciężej tym bardziej, jak np jest marudne przez pół dnia i ciężko iść do toalety nie mówiąc już o jakiś większych zadaniach. Staram się znajdywać 10 – 15 minut ( ma nie raz takie drzemki, lub bawi się w tym czasie) i wówczas wykonuje zadania z listy. Nie planuje poszczególnych dni, planuje zadania na cały tydzień bo wtedy jest szansa, że jakiegoś dnia uda się coś zrobić. Jedynie w dni kiedy ja lub Wojtek mieliśmy lekarzy w te dni nie planowałam nic poza lekarzem, bo trzeba było zgrać wszystko w czasie. Jak do tej pory nigdzie się nie spóźniłam ani sama ani z nim 😛 jak będzie dalej to się okaże. Paweł chciał przejąć ode mnie prowadzenie budżetu, ale mu nie oddałam. Lubie to robić, i chce oprócz nowej roli bycia matką chce też robić to co robiłam wcześniej, oczywiście nie jestem w stanie na razie robić wszystkiego jak przed ciążą, ale powoli małymi krokami idę do przodu.
Zapasy i wakacje
Ostatnio udało się ogarnąć listę kosmetyków ile jest w użyciu, jaki jest stan zapasów. Obecnie zamówiłam kosmetyki (dajcie znać w komentarzu czy chcecie unboxing na Instagramie) i jak przyjdą będę miała zapasy do końca roku i nie będę musiała się tym interesować. Dopiero na przełomie grudnia/stycznia znowu zrobię listę i zamówię te, których będzie brakowało na kolejne półrocze. Została mi do zrobienia lista zapasów w „spiżarni” (nie posiadam spiżarni, mam do tego odpowiednie półki).
Udało się też zaplanować tygodniowe wakacje. Zobaczymy jak Wojtek będzie się zachowywał. Będzie miał wówczas ponad 3 miesiące więc liczę, że będzie lepiej niż teraz, ale się okaże. W głowie też już zaczęliśmy bardzo wstępnie, planować kolejne wakacje, bo chcemy wrócić do naszych podróży. Szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dziecko więc musimy podróżować bo to nas uszczęśliwia. Oczywiście podróże będą inne niż do tej pory, ale chcemy zarazić nimi Wojtka.
Z czytaniem książek idzie mi wolno, stos do napisania recenzji stoi na biurku i czeka. Ale tak jak pisałam wcześniej jak znajduje 10-15 minut staram się robić rzeczy z listy na dany tydzień i idę powoli.
To chyba na tyle. Za kolejne 2 tygodnie kolejny post.
Pozdrawiam,
Kamila